Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Żołnierz, który oddał strzały przy polsko-białoruskiej granicy, stanie przed sądem
O przekroczenie uprawnień i narażenie życia i zdrowia człowieka oskarżony jest żołnierz, który podczas pełnienia służby, oddał strzały w kierunku grupy migrantów. Zdaniem śledczych naraził też życie innych funkcjonariuszy.
Do incydentu doszło w marcu ubiegłego roku w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne.
Po tych wydarzeniach Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy.
Wyprowadzenie ich w kajdankach wywołało ogromne kontrowersje.
Do sprawy odniósł się m.in. szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wskazując, że zatrzymanie żołnierzy, oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów, jest nie do przyjęcia i że działania Żandarmerii będą wyjaśnione.
Tylko jeden z zarzutami
Dwóm z tych trzech żołnierzy prokuratura przedstawiła zarzuty. Teraz wobec jednego skierowała akt oskarżenia, sprawę drugiego - umorzyła.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie złożył Dowódca Zgrupowania Zadaniowego Podlasie.
Wydarzenia z 25 marca ub. r. w okolicy Dubicz Cerkiewnych zarejestrowały kamery rozstawione wzdłuż granicy państwowej.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie - oskarżony żołnierz oddał dwanaście strzałów z broni służbowej, wzdłuż drogi granicznej, w kierunku znajdującej się tam grupy migrantów, nielegalnie przekraczających granicę, ale też funkcjonariuszy Straży Granicznej i innych żołnierzy Wojska Polskiego.
Opinie biegłych
W ocenie śledczych w ten sposób naraził te wszystkie osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
W toku śledztwa przeanalizowano nagrania z kamer i na ich podstawie wydano opinie biegłych: z zakresu rekonstrukcji 3D i badań wizyjnych oraz z zakresu badań broni i balistyki.
Z ustaleń wynika, że drugi z podejrzanych żołnierzy znajdował się na linii oddawanych strzałów, a zatem jest w tej sprawie pokrzywdzony.
Postępowanie przeciwko niemu zostało nieprawomocnie umorzone.
Natomiast sprawą oskarżonego żołnierza zajmie się Sąd Garnizonowy w Warszawie.
| red: at
Żołnierz, który po pijanemu strzelał do cywilów w Mielniku poddany będzie 4-tygodniowej obserwacji psychiatrycznej. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił wniosek prokuratury w tej sprawie. Wcześniej 25-letni żołnierz usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa, gróźb karalnych i przekroczenia uprawnień.
Zarzuty dla dwóch osób, piętnaście mandatów, dwa zatrzymane paszporty to dotychczasowe efekty działań policji w sprawie skandalu w Wyczółkach, koło polsko-białoruskiej granicy. Dochodzenie w sprawie znieważenia i naruszenia nietykalności żołnierza wciąż trwa.
Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia - ocenił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak poinformował Onet, Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. Prokuratura oskarżyła dwóch żołnierzy o przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Do zdarzenia doszło w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne.
Żołnierz oddał najpierw tzw. strzały alarmowe, by zawiadomić inny patrol graniczny o grupie nielegalnych migrantów. Potknął się i wtedy padł strzał, w wyniku którego ranny został jeden z tych cudzoziemców - takie są dotychczasowe ustalenia Żandarmerii Wojskowej w sprawie incydentu przy granicy z Białorusią.